Już nie grzech – chleb na ziemię cisnąć?
Że nie koń orze?
Że nim gwiazdy na niebie błysną -
blask lamp w oborze?
Strzecha dachu – nie dla głów osłony,
dla stóp – klepisko,
powiał wiatr od zachodniej strony
i znikło wszystko... – Adam Żuchowski
Na naszych oczach dokonał się cud postępu i zmienił się świat. Upewniliśmy się o tym podczas pieszych wycieczek po ościennych wioskach: Jaszczurowa, Brzeziny. Cywilizacja wyparła
z wiejskiego krajobrazu zabudowę drewnianą; domki dwuizbowe połączone z obejściem gospodarczym. Jeszcze nie tak dawno królowały w wiejskiej przestrzeni, wszystkie podobne, dawały schronienie licznej, wielopokoleniowej rodzinie. Tętniły gwarem rodzinnego życia. Dziś stoją przygarbione w dolinach, opustoszałe, bez numeru, adresu, elektryczności; ukryte wśród konarów starych drzew, dzikiego bzu i ostrężyn, tak jakby wstydziły się tej swojej staroświeckości.
Teraz w tych izdebkach z klepiskiem mieszka pustka, spleśniałe powietrze i… leśne zwierzątka. Tu znalazła bezpieczny azyl sowa, która „relaksowała” się na dachu jednego z domów, a widząc nadchodzących intruzów skryła się w kominie. Od czasu do czasu z wizytą wpadnie psotny wiatr; zastuka w okno, zbije szybę, poszarpie zmurszałe drewno, wywróci płot…
Wioski, które odwiedziliśmy są piękne i zadbane. Mieszkańcy budują okazałe, nowoczesne domy. Okiem aparatu uchwyciłam interesujący mnie fragment starej zabudowy drewnianej oraz poniższe obiekty oświatowe.
Opis trasy - W krainie pól i brzóz
Tekst i zdjęcia: Dorota Salamon