Ćwierkają wróbelki od samego rana
– Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?
(…)
– Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.
Trzymam w dłoniach skrawek szkolnego życia uczennicy Marii Prokop i ogarnia mnie wzruszenie. Jest rok szkolny 1941/42. Trwa II wojna światowa. Marysia mając 11 lat uczęszcza do II klasy „3 – klasowej polskiej publicznej szkoły powszechnej”.
14 czerwca 1942 roku zakończyła się nauka i Marysia przechodzi do III klasy. Przedmioty, z których była klasyfikowana to: sprawowanie, religia, język polski, arytmetyka z geometrią, rysunki, zajęcia praktyczne, śpiew, ćwiczenia cielesne. W ciągu roku szkolnego uczennica opuściła 70 godzin.
W kolejnym roku szkolnym, w III klasie, przybywają przedmioty: nauka o przyrodzie oraz roboty kobiece.
Rok szkolny 1943/44 jest ostatnim rokiem nauki i 4 lipca 1944 roku Marysia otrzymuje świadectwo ukończenia szkoły powszechnej. Świadectwo podpisuje M. Gabryel, który przez cały okres edukacji jest jednocześnie kierownikiem szkoły i opiekunem klasy.
I tyle wiem.
A czego się domyślam…???
Marysia miała bardzo mądrych rodziców, którzy nie zważając na trudy dnia wojennego wyszperali grosz, rozpalili entuzjazm, dodali otuchy, wsparli w chwilach zwątpienia, cieszyli się postępami w czytaniu, liczeniu. Mimo czasu beznadziei, niepewnego jutra zainwestowali w edukację dziecka.
W tych pożółkłych świadectwach ukrył się zegar czasu i dziecięce przeżycia – radości i smutki szkolnej rzeczywistości, bo bez względu na czas i epokę szkoła zawsze wycisnęła czyjąś łzę.
Teks i zdjęcia: Dorota Salamon
Dziękuję Pani Monice za udostępnienie rodzinnych pamiątek i polecam poniższy tekst:
Dom. Z historii moich dziadków