10 grudnia 2017 roku
Po raz pierwszy w życiu przekraczam próg więzienia. Nie mam rąk skutych kajdankami, nie mam też wyroku ograniczającego moją wolność. Jestem tu jako gość. Cały czas towarzyszy mi POKORA i SZACUNEK do ludzi, których tu spotykam.
POKORA. Nigdy nie wiadomo, co czai się za zakrętem naszego życia i w jaką wiązkę zdarzeń splotą się decyzje, które będziemy podejmować. Nie wiadomo też kogo spotkamy na swojej drodze i jaki będzie miało to wpływ na nasze życie.
Jest rok 1971. Młody psycholog (Philip Zimbardo) przeprowadza kontrowersyjny „Eksperyment więzienny”. W podziemiach uczelni zamyka grupę studentów i każe im odgrywać role więźniów
i strażników. Ci szybko zapominają o swojej tożsamości i człowieczeństwie. Stają się brutalni
i źli. Wychodzą z nich bestie tak potworne, że planowany na dwa tygodnie eksperyment trzeba przerwać po niecałym tygodniu. Profesor Zimbardo udowodnia tezę, że normalny człowiek
w pewnych warunkach może stać się niezwykle brutalny.
Znawcy tematu, w jednej z audycji stwierdzili, że więźniem może zostać każdy. Nie ma bowiem „profilu psychologicznego więźnia”, czyli zespołu konkretnych cech, które popychają człowieka do popełniania przestępstw. To czynniki zewnętrzne są decydujące i to one słabą jednostkę niejednokrotnie potrafią omamić i zwyciężyć. Toteż za kratami możemy zobaczyć cały społeczny przekrój: lekarze, prawnicy, nauczyciele, byli ministrowie, dyrektorzy spółek
i pospolici złodzieje.
SZACUNEK. Nikt z nas nie może powiedzieć, że jest bezwarunkowo dobry lub zły. W każdym z nas drzemie pierwiastek dobra i zła. Niekiedy zło bierze górę i… mamy problem. Więzienie które odwiedzam daje skazanym szansę na powrót do normalnego życia. Można skorzystać
z terapii, można się dokształcać na kursach, można również podjąć pracę w jednym
z zakładów produkcyjnych. Taką szansę dostaje 180 skazanych. Ja jestem pełna optymizmu. Wierzę że ci, których dzisiaj spotykam: ojciec dwóch ślicznych córeczek, stateczny dziadziu, którego odwiedza żona i wnuczka, biznesmen siedzący przy stoliku obok oraz znajomi, będą mieć dość siły, by rozpocząć nowe i lepsze życie.
Gdy zamykam metalowe drzwi więzienia, uświadamiam sobie, jaką wielką wartością jest WOLNOŚĆ.
W jednej z gazet przeczytałam, że w 2012 roku aż 171 osobom niesłusznie aresztowanym musiano wypłacić znaczne kwoty odszkodowań. Zadośćuczynienie za niesłuszne oskarżenie wypłacono 23 osobom, a za aresztowanie i zatrzymanie – 286 osobom.
Jeśli więc na pytanie:
- Za co siedzisz? – usłyszymy odpowiedź:
- Za niewinność! – może to być prawda.
Nie osądzajmy!!!
Tekst i zdjęcia: Dorota Salamon