Marzenia to moja siła napędowa, więc wszystkim powtarzam – nie bójcie się marzyć! – Aleksander Doba
- Jestem emerytowanym inżynierem. Data w dowodzie mówi, że w tym roku skończę 70 lat, ale coś Wam zdradzę – czuję się czasami jak nastolatek. Chyba licznik mi się zaciął i mój duch się nie starzeje, choć wygląd zdradza, że już trochę żyję na tym świecie – tak o sobie pisał rok temu Aleksander Doba, kajakarz, zdobywca tytułu „Podróżnik Roku 2015”, który jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent wyłącznie dzięki sile mięśni. W jednym z wywiadów dodaje: Staram się ludzi nakręcać, no bo skoro taki stary Polak może, to ty nie możesz?
Każdy z nas ma jakieś marzenia. Niektóre są tak wysublimowane czy zakręcone, że boimy się nawet o nich mówić, myśleć i pisać. Akademia Żeglarska GOSiR Frysztak daje możliwość urzeczywistnienia marzeń – żeglarskich marzeń.
„W dniu 09.12.2016 r. w sali audiowizualnej Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji we Frysztaku odbyło się spotkanie organizacyjne mające na celu powołanie Akademii Żeglarskiej GOSiR Frysztak. Celem nowej inicjatywy GOSiRu i Klubu Wodnego ze Strzyżowa jest zachęcenie mieszkańców gminy Frysztak do uprawiania żeglarstwa oraz propagowanie bezpiecznego wypoczynku nad wodą. W ramach działalności sekcji będzie można uczestniczyć w nieodpłatnych wykładach i wziąć udział w zajęciach praktycznych nad Soliną. Nowi żeglarze będą się uczyć etykiety żeglarstwa jachtowego, budowy łodzi, meteorologii, teorii żeglowania, węzłów oraz kunsztu sterowania łodzią. W programie nie zabraknie także prac bosmańskich i wspólnego śpiewania szant” – tak o powstaniu Akademii i jej działalności pisze dyrektor GOSiR we Frysztaku Pan Marek Armata.
Pracować po to, żeby dorobić się garnków, a potem szybko umrzeć, nie ma sensu. Życie trzeba mieć – Aleksander Doba
Od prawie roku jestem na emeryturze. Data w dowodzie wskazuje, że wiek 50+ jest faktem, ale dowód nie jest mi potrzebny – wszędzie wierzą na słowo. Pół wieku minęło, pora pokosztować życia – odgrzebać uśpione marzenia, które na swoją realizację czekały ponad trzy dekady. Żeglarstwo jest tą przyprawą, która ma dodać smaku naszemu życiu. Nie jakieś tam wyczynowe żeglarstwo, ale takie, które zaspokoi potrzeby poznawcze, estetyczne, kulturalne, rekreacyjne.
Nasuwa się podstawowe pytanie, co za siła pcha ludzi na wodę, po co rozwijają żagle i płyną ryzykując czasem własne życie.
Po co żeglujemy…? Żeglarz Marek Szurawski odpowiada tak:
„Aby po rejsie z cichą radością w sercu, uścisnąć dłoń i pożegnać przyjaciela, do niedawna zwykłego znajomego. I aby zaznać radości powrotu do domu od którego odpływa się czasem tak daleko, aby zrozumieć jak bardzo bliski…(..). Żeglowanie uczy robić dobrze rzeczy proste, skupiać się na sprawach elementarnych i cieszyć się nimi jak kubkiem gorącej herbaty…(…). Tam łatwiej klarują się nawet trudne sprawy i same wracają do właściwych proporcji. Na lądzie wszystko jest zniekształconym zwierciadłem, na wodzie człowiek ma wrażenie, że myśli prawidłowo. Bo czuje się wolny…”
I ta odpowiedź trafnie odzwierciedla nasze pierwsze doświadczenia z wodą i żaglami.
Solińskie klimaty
Dorota Salamon