Tym razem na trekingową eskapadę wybieramy ścieżki Beskidu Niskiego.
Beskid Niski – dawne serce Łemkowszczyzny.
Tragiczne wydarzenia XX wieku – II wojna światowa, przesiedlenia w latach 1940, 1944-46 oraz Akcja „Wisła” z 1947 roku – zmiotły z tych ziem prawie stutysięczną, pokojowo nastawioną społeczność Łemków.
Jeszcze nie tak dawno w łemkowskich wsiach Radocyna, Nieznajowa, Czarne tętniło życie. Dziś pozostały tylko nazwy na mapie, zdziczałe sady, przejęte przez przyrodę cmentarze, zniszczone przez czas krzyże i święci z kamienia niestrudzenie czuwający nad tym miejscem.
Łemkowyna to wielka cerkiew
rzędy krzyży i cmentarze
kielich nieboskłonu sinyTu w każdym miejscu
ikonostas lasu
zanosi modły
za ludzi
bez ludzi – Władysław Graban
Wędrówkę po Beskidzie Niskim rozpoczynamy od Radocyny. Otwieramy drzwi łemkowskiej chaty i zanurzamy się w świat, po którym pozostało niewiele. Wyobraźnia rzeźbi łemkowską chyżę, z oddali dochodzą radosne głosy dzieci, ktoś orze pole, ktoś wypasa owce, ktoś cieszy się z narodzin syna, ktoś opłakuje śmierć bliskiej osoby, ktoś…
Niestety, tych ludzi i tego świata już nie ma.
Symboliczne drzwi, które otwieramy, i które widać na zamieszczonych zdjęciach, są częścią projektu Natalii Hładyk: „Drzwi do zaginionego świata”, który powstał by upamiętnić istnienie dawnych łemkowskich wsi i ich mieszkańców.
Autorka tak wypowiada się na temat projektu: „W zamyśle projekt miał służyć oznaczeniu nieistniejących wsi łemkowskich. Wiedziałam na pewno, że nie postawię zwykłej tabliczki na dwóch nóżkach. Myślałam o narysowaniu konturów zabudowań, potem o rzeźbach Łemków, albo o ruchomych instalacjach. Stanęło na drzwiach, prostym i wymownym symbolu tego, jak niewiele z dawnej kultury tych ziem przetrwało do dziś. Drzwi to też zaproszenie, by ten zaginiony świat odnaleźć.”
Wędrujemy po osieroconych wsiach i odnajdujemy ślady przeszłości.
Mocno przemawiającym dowodem toczącego się tu kiedyś życia i obecności Łemków są cmentarze i kamienne lub kamienno-żelazne krzyże. Liczna obecność tych wykutych w kamieniu krzyży zaskakuje. Często stoją w zupełnie przypadkowych miejscach: pod lasem, w gęstwinie drzew, pośrodku zielonej łąki, w kępie pokrzyw, pod starą garbatą jabłonią.
Każdy taki krzyż, ma jakąś historię. Był strażnikiem, opiekunem konkretnej łemkowskiej rodziny. Dziś jest tylko niemym świadkiem toczącego się tu kiedyś życia.
Beskid Niski zachwyca swoją tajemniczością, historią i naturalnym pięknem.
Opis trasy: Doliną Radocyny
Tam, gdzie krzyże są jedynym śladem
Tekst i zdjęcia: Dorota Salamon