Pandemia zatrzasnęła drzwi w naszych domach. Człowiek czuje strach przed drugim człowiekiem. Rozmowa na dystans, żadnych czułości, uścisków dłoni, odwiedzin.
I tak musi być. Historia plag, zaraz i epidemii to bardzo gruba księga, w której opisano najgroźniejszych zabójców: dżumę, cholerę, ospę, grypę. Dżuma była skuteczniejsza niż zamki w drzwiach, bo domy zmarłych omijali nawet złodzieje. Hiszpanka zabiła więcej ludzi niż I wojna światowa. Epidemia cholery odcisnęła swoją pieczęć śmierci i na frysztackiej ziemi, czego przemawiającym dowodem i ostrzeżeniem jest cmentarz choleryczny w Gliniku Dolnym.
Czasy współczesne dopisują nowego zabójcę: Koronawirus. Największe żniwo zarazy zbierały wtedy, gdy nie korzystano z przywileju używania rozumu. Śmiałe dokonania lekarzy pionierów pozwalają dziś szybko „wyłapać winnego” i podjąć metodę walki z wrogiem dostrzegalnym jedynie pod mikroskopem elektronowym. Historia uczy, że nadal najskuteczniejszym sposobem na przerwanie śmiercionośnego łańcucha epidemii jest: IZOLACJA.